Dziś wziąłem wolne, odpaliłem bandziora i pognałem do Dos Manos. Przy okazji zatankowałem paliwo-żłopa… jakie to przyjemne uczucie zalewać wachę po 4,96 za litr.
Arturo przywiózł mi z ocynku kilka dupereli dzięki czemu mogłem zamknąć silnik. Złożyłem do końca zawieszenie przednie i zdystansowałem koła. Do ramy wrzuciliśmy stary silnik z przepastnej skarbnicy Artura na poczet przyszłych przymiarek. Chwilowo też zamontowałem kierę fullczeoperstajlową z mega czadową trąbką 🙂 Następne ruchy pewno dopiero po świętach.