Udało się! Zapraszam do obejrzenia galerii zdjęć z wycieczki pamirskim traktem.

Tak więc drodzy czytelnicy stało się, 3 sierpnia ruszam Stefką do Azji. Przed nami ok 13-15 tyś. km. Wracamy w drugiej połowie września. Trzymajcie kciuki.
Howgh!
Po 30 dniach tułaczki dotarliśmy do domu. Stefce przybyło 9300 bezawaryjnych km a nam mnóstwo wspomnień. Pod drodze mieliśmy sporo przygód, mam nadzieje opisać je na blogu. Na razie siedzę nad zdjęciami.
Do następnego!
Powoli zaczynam odliczanie przed wyjazdem. Stefa dostała nowy zestaw napędowy DID VX (na starym zestawie zrobiłem 30 tyś km i ciągle się do czegoś nadaje!!!) oraz oponki Dunlop K70 tył oraz K82 tył.
Przy okazji zmiany napędu, wyjąłem wahacz i przesmarowałem wszystkie jego elementy. Sprawdziłem też łożyska w kołach i hamulce. Przed samym startem ustawię zaworki, wymienię olej z filtrem i sprawdzę dokręcenie wszystkich szpilek w ramie i silniku. Do sprawdzenia jest też stan (nasmarowania) linek, sworzni klamek itp. elementów.
Taka refleksja… 13 lat temu przed wyjazdem do Armenii w ogóle nie zawracałem sobie głowy takimi rzeczami, no może opony miałem nowe. Nie wiem co o tym myśleć, to jest chyba peseloza. Z wiekiem człowiek chce mieć coraz więcej rzeczy pod kontrolą .
W naszym pięknym kraju jak zwykle wszystko do góry nogami. Na wiosnę mieliśmy piękne lato a latem mamy, no cóż… kapryśną wiosnę.
Lejdis end dżentelmen, bracia i siostry!
Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że w sierpniu bieżącego roku Stefa, objuczona ljudami i bagażem, ruszy w świat. Tym razem planowana jest eksploracja Kaukazu i Zakaukazia. Mamy zamiar poszwendać się trochę po Inguszetii, Czeczeni i Gruzji może Armenii oraz zobaczyć co nieco w Turcji. Wracając czmychnąć przez Transalpinę i zatrzymać się na wino w Tokaju. Omijamy zabytki i wielkie miasta. Koncentrujemy się na ludziach, muzyce, drodze, dzikiej przyrodzie, lokalnym jedzonku oraz prostych sprawach. Śpimy na dziko lub u dobrych ludzi. Czasu jest dużo i nie, znaczy miesiąc. Kilometrów jakieś 8-9 tyś.. Poniżej dwie mapki mooocno poglądowe, wyjdzie w drodze gdzie trafimy.
Howgh!
Udało się!
Krótkie podsumowanie:
Ekipa: Martyna i Ja
Motór: Yamaha SR500 vel Stefania
Czas: 16 dni
Przejechane: ok. 5290 km
Prędkość podróżna oscylowała między 70 a 90 km/h i była zupełnie wystarczająca na warunki bałkańskie. Na drogach szybkiego ruchu, bliżej Polski, troszkę brakowało.
Śmigaliśmy po drogach Słowacji, Węgier, Chorwacji, Bośni i Hercegowiny, Czarnogóry, Albanii, Macedonii, Bułgarii oraz Rumunii. Spaliśmy pod namiotem na dziko, na wybrzeżu z braku miejscówek, zaliczyliśmy 4 kampingi.
Obyło się bez poważnych awarii, na tak dużym dystansie i w tak starym motocyklu, zerwała się linka obrotomierza, przepaliła kostka lampy oraz zastrajkował napęd licznika. Dwie ostatnie usterki naprawiłem z marszu. Linki obrotomierza na podmiankę nie miałem i nadal nie mam.
W wolnej chwili postaram się naskrobać jakąś relację, a tymczasem zapraszam do małej galerii:
Weekend udany, w piątek i sobotę eksplorowałem wrocławskie podwórka. Natomiast w niedzielę zahaczyłem o Czechy, gdzie trafiłem na kameralne muzeum pojazdów zabytkowych http://www.veteranklub.cz.
Kolejne, bezawaryjne 1000km nawinięte na koła staruszki Stefani 🙂
Tradycyjnie już, zapraszam do małej galerii.
Spotkałem Piotrka w 2006 roku na granicy turecko-bułgarskiej. Wracał starą Jawą 350 z wycieczki dookoła Turcji, pożyczył mi kasę na benzynę bo nie miałem za co wracać do domu. Przejechaliśmy razem Bułgarię i pół Rumuni.
Na następne spotkanie musieliśmy poczekać 10 lat! Człowiek unikalny, minimalista, zawsze uśmiechnięty. W nosie ma pęd za karierą i kasą. Ciągle w tych samych, znoszonych skórach motocyklowych, ten sam kask i te same sakwy.Tylko motocykl inny, tym razem XTek z przebiegiem prawie 200 tyś. km nakręconych przez Piotrka po bezdrożach.
Powodzenia Piotruś!
Jak by kto chciał podpatrzeć gdzie Piotr bywał i co u niego to proszę klikać śmiało www.yeuop.pl
http://motormania.com.pl/author/yeuop/
http://advrider.com/index.php?threads/poland-to-mongolia-and-back-on-xt600.615699/